Naszła mnie ochota żeby na Święta zrobić potrawę którą robiła dawno temu, niestety w wersji nie wege. Śledzie zamieniłam na kotlety sojowe, wyszło pysznie :-)
Składniki:
- ok 12 kotletów sojowych,
- 3 duże cebule,
- paczka rodzynek niesiarkowanych (tanie mają w niemieckich marketach na L i A),
- kilka łyżeczek koncentratu pomidorowego,
- woda,
- sól, pieprz, ew. cukier.
- 3 duże cebule,
- paczka rodzynek niesiarkowanych (tanie mają w niemieckich marketach na L i A),
- kilka łyżeczek koncentratu pomidorowego,
- woda,
- sól, pieprz, ew. cukier.
Wykonanie:
Kotlety sojowe zalać wrzątkiem, można dodać przypraw (ja wsypałam trochę eko warzywka), przykryć je i odstawić do napęcznienia.
Cebule pokroić w dużą kostkę, rodzynki zalać wodą (najlepiej byłoby je trochę pomoczyć i umyć) kilka cm ponad ich wysokość, dodać do nich pokrojoną cebulę, gotować razem do miękkości, można dodać też kilka kawałków pokrojonych drobno alg. Jeśli woda się wygotuje to uzupełniamy ją, dodajemy na początek 3 łyżeczki koncentratu pomidorowego, mieszamy, gotujemy jeszcze chwilę. Sprawdzamy smak, ew. dodajemy trochę cukru ("sos" powinien być lekko słodki), jeśli wydaje nam się za mało pomidorowy dodajemy jeszcze koncentratu. Musimy pamiętać że kotlety "wciągną" sos, dlatego musi być rzadszy a nie sama cebula z rodzynkami ;-)
Cebule pokroić w dużą kostkę, rodzynki zalać wodą (najlepiej byłoby je trochę pomoczyć i umyć) kilka cm ponad ich wysokość, dodać do nich pokrojoną cebulę, gotować razem do miękkości, można dodać też kilka kawałków pokrojonych drobno alg. Jeśli woda się wygotuje to uzupełniamy ją, dodajemy na początek 3 łyżeczki koncentratu pomidorowego, mieszamy, gotujemy jeszcze chwilę. Sprawdzamy smak, ew. dodajemy trochę cukru ("sos" powinien być lekko słodki), jeśli wydaje nam się za mało pomidorowy dodajemy jeszcze koncentratu. Musimy pamiętać że kotlety "wciągną" sos, dlatego musi być rzadszy a nie sama cebula z rodzynkami ;-)
Kotlety odsączamy na sitku (można je widelcem docisnąć żeby więcej wody z nich wyszło), kroimy na mniejsze kawałki, mieszamy dokładnie z powstałym sosem pomidorowym. Próbujemy, przyprawiamy solą i pieprzem. Odstawiamy do wymieszania się smaków i naciągnięcia sosem kotletów, najlepiej na noc do lodówki. Na drugi dzień zjadamy ze smakiem, jeśli wytrzymamy kilkanaście godzin :-)
spróbuję z tempehem!
OdpowiedzUsuńZielenina,
OdpowiedzUsuńna pewno będzie super :-) Niestety nie miałam tempehu :/
Z niecierpliwością oczekuję kolejnego wpisu:)
OdpowiedzUsuńlubię kuchnię żydowską, a rzadko ją przyrządzam chyba z braku pomysłów... wiec na pewno wypróbuje przepis na takie kotlety :)
OdpowiedzUsuńWyglada wspaniale! Napewno wyprobuje ten przepis:) Zapraszam równiez do mnie po troszkę nowinek ekologicznych i wegetarianskich:) http://bycwiernymnaturze.blogspot.dk/
OdpowiedzUsuńMamy taki sam tok myślenia :) Zobacz mojego bloga.
OdpowiedzUsuńInteresujące wpisy.
OdpowiedzUsuńŚwięta niedługo, chyba sama zaserwuję rodzince takie kotlety ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń